"KRAINA MISTRZA TWARDOWSKIEGO" - WĘGRÓW 2013



 

U Twardowskiego - w tyglu alchemika.  

Pokaz otrzymania złota w czystej postaci 

z tajemniczego czarnego proszku.

 

 

"magia"

w węgrowskiej krainie...

  

... dawno dawno temu w Grodzie nad Liwcem był klasztor, a w nim zaradni ojcowie reformaci nakłaniający węgrowskich różnowierców na katolicyzm. I był drugi kościół - po odbudowie przekazany we władanie księżom komunistom. W spisie wyposażenia tego kościoła była wręcz kuriozalna pozycja: votum - lustro czarnoksiężnika Twardowskiego. Po odnalezieniu zwierciadła ojcowie reformaci oprawili lustro maga w solidną ramę, na której nanieśli napis w języku łacińskim: Luserat hoc speculo magicas Twardovius artes, lusus at iste Dei versus in obseqvium est  - tłumaczeń tego tekstu jest kilka. Wcześniejsze: "W tym zwierciadle Twardowski pokazywał czary; Bogu jednak należne oddawał ofiary". I zawiesili lustro nad drzwiami wejściowymi - w tym miejscu w mieszkaniu katolika eksponuje się krzyż, co zapewne to działanie ojców ożywiło ducha Twardowskiego.

 

nie kusić losu

Przetrwało do dzisiaj dużo opowiadań o Twardowskim, że wywoływał duchy przy pomocy tego lustra. Po podpisaniu cyrografu z diabłem, nawet z daleka palił  chałupy... 

 

Na samo wspomnienie o lustrze niósł się strach po całej krainie. Ale i nie brakowało śmiałków spojrzenia w lustro - tak jak Twardowski to czynił.


Lustro Twardowskiego miało takie same właściwości, co szklana kula "ukazujące" obrazy przyszłości odczytywane przez wtajemniczone osoby.


 

Ciekawość magii i okultyzmu 

... prowadzi wielu do zakrystii Bazyliki Mniejszej w Węgrowie przed diabelskie lustro. Wielu z nich - jak wieść niesie, po spojrzeniu w lustro, cierpiało na bezsenność, a upiory senne niepokoiły ich każdej nocy, dlatego ta przestrogaz folderu Urzędu Miasta 1995 r. : "Lustro przynosi ponoć nieszczęście i lepiej się w nim nie przeglądać, żeby nie kusić losu"

 

"niewidzialna obecność" czarnoksiężnika...

Twardowski jako jasnowidz przewidział pewne zdarzenia i zabezpieczył swoje lustro - miał dwa, w dwóch różnych miejscach. Jedno nakazał powiesić w kościele katedralnym w królewskim Sandomierzu, co posłusznie uczyniono, a drugie w kościele farnym w Węgrowie - miał widzenie, że w Sandomierzu po ukazaniu się nowego KKK lustro zostanie usunięte z kościoła. Tu w Węgrowie - przewidział, że z lustrem będzie się postępowało jak z votum, może nawet jak z "relikwią". Dla poprawienia wizerunku oprawiono zwierciadło w ramy - jak już pisałem i zapewnioną jego stałą ekspozycją w wyjątkowym miejscu w zakrystii - od wielu wielu lat towarzyszy kapłanom i ministrantom w przygotowaniach do Mszy św. 

Ba, nawet którejś pełni księżyca duch Twardowskiego nakazał duchownym tytułować się "Mistrzem" (tytuł należny tylko Panu Jezusowi Chrystusowi Ew. Mateusza 23:1-13), co posłusznie uczyniono w Węgrowie i nadano jednej z ulic nazwę "Mistrza Twardowskiego" - przy pełnej aprobacie tutejszego ks. Proboszcza, który poświęcił ulicę w 2012 r. Wzmocniło to oddziaływanie ducha czarnoksiężnika na niektóre osoby w mieście do tego stopnia, że powstał projekt produktu turystycznego o nazwie "KRAINA MISTRZA TWARDOWSKIEGO" ze stolicą w Węgrowie. 

 

Za mały czas z tej okazji zwołano Konferencję Naukową... - i ja tam byłem.

 

Po Konferencji

... i powrocie do domu zasiadłszy w fotelu, spokojnie przeglądałem folder opowiadający o nowej krainie. Zaciekawił mnie już sam wstęp - pióra Pani Jadwigi Snopkiewicz Zastępcy Burmistrza Miasta Węgrowa, pod koniec, po przeczytaniu tych słów: "Drogi Gościu, przybądź i zakochaj się w Krainie Mistrza Twardowskiego, a gwarantujemy, że będzie to wspaniałe przeżycie duchowe."  

 

NAGLE BŁYSNĘŁO I HUKNĘŁO!!! aż folder wypadł mi z ręki. 

 

 

Podniosłem go i spojrzałem (fotograficznie) w okno - kolejny błysk i huk!!! - Nad Węgrowem rozszalała się burza.

 

- wydarzyło się coś z pogranicza magii i czarów 

Jak przestało padać - ok. godz. 20.30 udałem się na węgrowski rynek. W oczekiwaniu  na pasjonatów "dwóch kółek" - wg. programu imprezy, spoglądałem na fontannę, architekturę sakralną baroku i obok na wschodzący księżyc. Był w pełni i o wyjątkowej wielkości, robił wrażenie jakby był tuż nad rynkiem -  spoglądałem z zaciekawieniem na niego przez obiektyw aparatu... kiedy nieoczekiwanie - kątem oka - zauważyłem zbliżające się dwie postacie... 

... W zgodzie i szczęściu Twardowski z żoną Barbarą na węgrowskim rynku... - przed moim obiektywem!? Trudno było w to uwierzyć. Utrwaliłem tajemnicze spotkanie na węgrowskim rynku - w wyjątkowym czasie - podczas perygeum i pełni księżyca. Mieć to wyczucie czasu, miejsca i sceny:)

 

... Skojarzyłem tę scenę dość szybko z ożywioną postacią Twardowskiego z krakowską szlachcianką Barbarą - zakochany Twardowski za żonę ją pojął. Może nastąpiło tu przeniesienie w czasie do okresu kiedy Twardowski był jeszcze szczęśliwy. Po kolejnych latach Barbara okazała się niestała w uczuciach...

... i nieznośna dla niego, a sam sakrament małżeństwa okazał się fałszywy, udzielony przez czarta w przebraniu.

 

o czarnoksiężniku porwanym przez diabły

Inne podanie spisane w Małym Gościu Niedzielnym (1/2005) ujawnia ostatnie chwile czarnoksiężnika: po śmierci króla Zygmunta Augusta Twardowski poczuł się zagrożony, bo podobno "za dużo wiedział". Zabrał więc kosztowności i swoje magiczne lustro, i pognał na koniu do znajomego szlachcica. Zatrzymał się w karczmie "Rzym" w położonej na północny wschód od Warszawy wsi Mystki. Tam prawdopodobnie dopadli go ludzie Mniszchów. Wywiązała się szamotanina, ale napadnięty był bez szans. Napastnicy wywlekli martwe ciało na zewnątrz i słuch po Twardowskim zaginął. Pozostała za to legenda o czarnoksiężniku porwanym przez diabły w szlacheckich kontuszach.»

Diabły przechytrzyły sprytnego szlachciurę: zdybały go w karczmie o nazwie "Rzym" i powlokły do piekła (grafika XIX - wiecznego artysty Ignacego Gierdziejewskiego).

 

W oczekiwaniu na motomaniaków z Liwa, przeglądałem na monitorze mojego Nikona kadry z dzisiejszego dnia:

 

w WOK Konferencja Naukowa - legenda i produkt turystyczny

Na sali widzę znajomych z rynku - Twardowskiego i jego żonę Barbarę. 

 

 Luserat hoc speculo magicas Twardovius artes, lusus at iste Dei versus in obseqvium est - (?)

Tu fikcja miesza się z zastaną rzeczywistością, tak jak węgrowski katolicyzm z magią, bo tak naprawdę mamy do czynienia z rzeczywistą postacią jakim był czarnoksiężnik z Krakowa i jego lustrem. W Węgrowie nazywany wyniośle i dumnie "Mistrzem". "Mistrzem"? Czego? Kto to wie?

 

Na holu - niektórzy odważni, chętni dorównać magowi, prezentowali  jego sztuczki i wizje. Niektóre fizycznie i chemicznie - naukowo udowadniali, zamieniając biały proszek w obłok dymu, czarny proszek w złoto!? 

Nawet obecny na Konferencji ksiądz z sąsiedniej parafii uspokajał pewną zakłopotaną osobę, bo wystawiła kilka dziwnych luster i innych czarcich specjałów na ten dzień przygotowanych. Pomniejszając jakby mocy diabła postawiła obok krucyfiks i obraz Matki Boskiej Częstochowskiej.  "Niech pani się nie boi, nie kłopocze, na pewno to nic złego, Twardowski przed śmiercią się nawrócił..." - tymi słowy ją pocieszał. A skąd ta rzekoma wiedza u duchownego? 

 

W innej sali potocznie zwanej kawiarnią obserwowałem zatopione wizje Twardowskiego w nalewkach z ziół, ukryte w różnego rodzaju wypiekach i tylko czart wie w czym jeszcze. Nawet sam Twardowski nie mógł wyjść z podziwu, co tu zobaczył. Nitka przybierała postać koguta, rogal okazał się księżycem, zwykłe pyzy - nie! Niezwykłe! Z czarcim nadzieniem. Mówili  smakosze - pyszne choć diabelskie, - aż się włos jeżył na głowie. Z pozoru to wszystko jakby niewinne... - jednak coś z czarta miało i może z niewiedzy - o tym potem.

Twardowski nie mógł wyjść z podziwu. Barbara też... Nawet kazimierski kogut zapiał podczas Konferencji w Węgrowie, którego Twardowski kupił i nim obdarował swoją ukochaną Barbarę.

 

 

Kazimierzowski kogut i czarcie smakołyki osłodziły na chwillę ich dusze, Błysk na piersi Barbary stał się słonecznym wyjątkowym dniem w Węgrowie. W Krakowie nawet czarcie słowo nie było w stanie rozświetlić ich pochmurnych dni, których niestety przybywało.

 

Tu w Węgrowie czarnoksiężnik nawet porwał węgrowską młodzież do zabawy. Opowiadał im coś o księżycu, o bucie i kogucie. Śmieli się prawie wszyscy do rozpuku...

 

Dziękuję węgrowskiej młodzieży za udział w tym "magicznym" opowiadaniu.

 

Wystąpili:

Wanda Gajewska - Barbara żona Twardowskiego

Sławomir Ługowski - czarnoksiężnik Twardowski

 


Panel II - część studyjna


 

W panelu II Konferencji - części studyjnej zaplanowałem wczuć się w rolę turysty i w grupie z przewodnikiem zwiedzić atrakcje turystyczne Węgrowa, w tym jak podkreślono lustro Twardowskiego.

 

>>> więcej


 

... dalej przeglądając kolejne pliki na monitorze aparatu nagle usłyszałem nadjeżdżających motomaniaków ulicą Mickiewicza na węgrowski rynek.

 

Dużo hałasu i dymu, kilka dopalających się pochodni. I odjazd...

 

Po, zapanowała cisza.

Oddalająca się burza od czasu do czasu rozświetlała pojedynczymi błyskawicami niebo. 

 

I tak upłynął mój pierwszy turystyczny dzień w Węgrowie.

 

Podziękowanie

 

Dziękuję Pani Wandzie Gajewskiej i Panu Sławomirowi Ługowskiemu z Zespołu Ludowego "Węgrowianie"  za ciekawe, wręcz zawodowe odtworzenie postaci żony Barbary i czarnoksiężnika Twardowskiego, co pozwoliło nadać opowiadaniu węgrowski "magiczny" wymiar - acz może nie diabelski - mam taką nadzieję. 

 

 


 

 

 

 

na stronie od 2013.06.24

 


Copyright © design and photos by Michał Kurc