Skansen Sucha - Muzeum Architektury Drewnianej...



Sucha - dwór w ruinie. Fotografowałem w 1986 roku.

W następnym roku prof. Marek Kwiatkowski podjął decyzje o odbudowie dworu.

 

                                                    Strona | 1 | 2 | 3 |

 

W 200 lecie urodzin hr. Augusta Cieszkowskiego

Muzeum Architektury Drewnianej

Regionu Siedleckiego

 

Dwór

 

W dniu 19 kwietnia 2014 roku - po 28 latach, ponownie spojrzałem na dwór. Tym razem na dwór i wokół na Skansen Sucha prof. Marka Kwiatkowskiego, który uważa to Muzeum za dopełnienie swego zaangażowania w ratowanie dóbr kultury narodowej. 

Pan Profesor obok wielu różnorodnych pasji, chętnie oddaje się malarstwu, stąd ten klimat galerii - powiedzmy zbliżony do malarstwa - dzięki tu zgromadzonym skarbom.

 

...

 

 Niech tradycji stanie się zadość.

.... - Kadr wielokrotnie powielany przez wielu.

Ten kadr może mniej, wg mnie ciekawy z mocno akcentowanymi wiekowymi lipami na tle portyku.

"Dwór, kiedy tu przybyłem, a było to w 1987 roku, przedstawiał obraz kompletnej ruiny. Ściana frontowa była zbutwiała, portyk popękany i chylący się do upadku, dach wyłożony eternitem w wielu miejscach zniszczony. Wnętrza sprawiały jeszcze gorszy widok — w niektórych, przez dziury w sufitach, widać było niebo, wszędzie walały się sterty śmieci, ze ścian wyrastały grzyby.\

 

 „Fachowcy" twierdzili, że jest już za późno na restaurację dworu, gdyż pożera go „grzyb domowy". Miejscowi wieśniacy orzekli jednak, że „ci z Warszawy się nie znają". Próchno było tam, gdzie ciekła woda, a obok, co udowadniali uderzeniem siekierą, ściany były zdrowe. Uwierzyłem chłopom..." |* - wspomina prof. Marek Kwiatkowski.

 

Sucha - dwór w ruinie. Rok 1986.

 

Po drugiej stronie. Weranda powstała na początku XX w.

Dzisiaj podziwiam ten uroczy zakątek.

 

A tak wyglądała weranda w 1986 roku.


"Czy to przypisać przeznaczeniu, że kiedy po raz pierwszy stanąłem przed dworem odczułem, iż to mnie przypadnie obowiązek jego ratowania? Nie wiedziałem wówczas, że z dworem związani byli król Stanisław August i Władysław Tatarkiewicz. W Królewskich Łazienkach od ponad czterdziestu lat mieszkam, a z profesorem Tatarkiewiczem żyłem w wieloletniej przyjaźni ugruntowanej wspólnymi zainteresowaniami naukowymi. Podczas wojny, jako dziecko, mieszkałem przy ul. Cieszkowskiego na Żoliborzu. Pamiętam, że pytałem ojca, kto to był Cieszkowski. Odpowiedział: „filozof". A kto to taki, zapytałem. „To taki pan, co myśli". Świadomość, że mieszkałem przy ulicy myśliciela towarzyszyła mi przez lata. Wszystko to zbiegło się w Suchej i we mnie — chyba podświadomie." - wspomina prof. Marek Kwiatkowski w swojej książce SKANSEN SUCHA.


W/w książka jest dzisiaj moim przewodnikiem po Skansenie.

"W latach czterdziestych XIX wieku obiekt obłożony został klasycystycznym szalunkiem... od strony ogrodu umieszczono werandę. Nad nią, w trójkątnym szczycie ryzalitu widoczne jest okrągłe okienko wypełnione neogotycką, z XIX wieku, metalową rozetą. Gdy tu przybyłem nie było jej, ale podczas odbudowy dworu zgłosił się do mnie mieszkaniec sąsiedniej wsi (nazwiska niestety nie pamiętam) i zapytał czy nie zechciałbym wziąć od niego tej rozety, bo kiedyś uratował ją przed wywiezieniem na złom. Składam Mu tą drogą podziękowanie."

 

"Dwór Cieszkowskich otoczony jest ogrodem, w którym zachowały się cząstkowo ślady dawnego, barokowego układu w postaci wjazdu oraz alei z wiekowymi lipami w poludniowo-wschodniej części założenia. W ogrodzie przeważa jednak styl krajobrazowy, ukształtowany w wieku XIX-tym. Na wprost tylnej elewacji rozciąga się głęboka łąka, którą niegdyś kończyło lustro wielkiego stawu, dzisiaj zupełnie zarośniętego."

"W 1980 roku mieszkańcy dworu wynieśli się do innych budynków. Opuszczony dwór stał się miejscem przebywania czcicieli Bachusa. W 1988 roku właścicielem dworu wraz z ogrodem o starym drzewostanie, po zdaniu egzaminu na rolnika w Sokołowie Podlaskim (egzaminatorka chyba się nade mną ulitowała!), zostałem ja, wraz z żoną Marią Ireną i od tego momentu zaczęła się odbudowa zabytku oraz tworzenie muzeum. W 1993 roku, w dwieście pięćdziesiątą rocznicę wzniesienia dworu, muzeum udostępniono szerokiej publiczności. Faktowi temu towarzyszyła uroczystość, uświetniona wizytą Danuty Wałęsowej, małżonki Prezydenta RP oraz Halszki Dembińskiej, wdowy po zmarłym w 1980 roku Feliksie Dembińskim-Cieszkowskim. Na spotkanie przybyło wielu mieszkańców okolicznych wsi. Sąsiedzi z Suchej ufundowali prezent dla muzeum w postaci porcelanowego, chińskiego wazonu."

 

Z uwagi na oczka wodne - stawy, spojrzałem "rybim okiem" na drzewostan z werandy. Trochę dziwny widok.

"Bezpośrednio przy starym dworze, na jego osi, ułożony jest kamień ze śladami zegara słonecznego, pochodzący zapewne z budynku starej stajni i ofiarowany przez mieszkańców wsi. Z boku stoi posąg gipsowy „Wiatr", będący kopią jednej z rzeźb zdobiących warszawski Pałac Pod Czterema Wiatrami przy ul. Długiej. Obiekt ten przywiozłem przed laty z Warszawy, podobnie jak drugi relikt rzeźby, znaleziony w gruzach miasta..."

 

Poczułem dreszcze widząc posąg gipsowy "Wiatr" - a dzisiaj silnie wiało, aż drzewa rozmawiały. Niewzruszony był tylko ten słoneczny zegar odmierzający nieustannie upływający czas. Dzień ustępuje...

                - Już wieczorem dzieją się tutaj...

sceny przypominające znane nam opowieści o dziwnych dworach... - spojrzałem na tą scenę przypominającą coś z maga Twardowskiego. Czyżby chciał tu znaleźć miejsce dla siebie? Daleko sięga jego siła i moc ukryta w lustrze eksponowanym w Bazylice Mniejszej w Węgrowie. Palił całe wsie oddalone o wiele kilometrów.  Może pożar dwóch chałup w Skansenie to jego sprawka? Kto to wie?

 

Powróćmy do dnia, zastanej rzeczywistości, wiosennego spacerku fotograficznego z wspomnianą książką Pana Profesora.

 

 

ORGANISTÓWKA 

"Budowla ta, oglądana w 1954 roku, zapadła mi głęboko w pamięć, wówczas nawet sporządziłem jej rysunek... 

Był to niewielki, zgrabny drewniany budynek, kryty cztero-spadowym dachem. Odkupiłem go, przeniosłem do Suchej i ustawiłem na przygotowanym uprzednio fundamencie. Pasował idealnie swą długością; resztę fundamentu dobudowano z cegły, pochodzącej z rozebranego komina. Budynek najpierw przeznaczyłem na mieszkanie dla siebie i dla mojej żony, bo dwór nie był jeszcze wykończony. 

... Kiedy do Organistówki zaczęła również przyjeżdżać rodzina żony z telewizorem, aparatami radiowymi i z dziećmi, przenieśliśmy się do ukończonego dworu. Dach budynku pokryła najpierw blacha, a potem wiór. Obiekt powstał około połowy XIX wieku." - wspomina Pan Profesor.

 

 

Strona | 1 | 2 | 3 |

 

 

 

 

________

|*  - Cytaty z książki SKANSEN SUCHA Marka Kwiatkowskiego wyd. 2005 r.

 

 

 

na stronie od 2014.04.25


Copyright © Marek Kwiatkowski

Copyright © design and photos by Michał Kurc