Jan Dobrogost Krasiński i Artyści... - Węgrów 2017



Nastała noc... Pałac spowity światłem księżyca, od wewnątrz ocieplanym poświatą świec. Fot. Michał Kurc


plenerowe widowisko historyczne

Jan Dobrogost Krasiński i Artyści...

 

Wchodzi Jan Reisner, marszałek dworu JDK, geometra królewski, malarz i architekt.

 

- Panie marszałku, okrutny los spotkał mój Węgrów manum militari wojny dotknięty. Mieszczanie nie dość, że ograbieni przez Szwedów, to jeszcze bez opieki duchowej zostają, bo oba kościoły zostały spalone w czasie tejże inwazyi. Umyśliłem tedy ze swej szkatuły wesprzeć ubogich oraz kościół farny odbudować Bogu na chwałę, wiernym na pożytek,
a sobie na wieczne zbawienie.

 

- Zacna to myśl i szczęśliwa jaśnie wielmożny wojewodo a panie mój. Czy umyśliłeś już, jakich muratorów zatrudnić należy? -zapytał z uszanowaniem Reisner

- Może pan Bay by się nadał - sławny to architektus i ponoć nawet na dworze królewskim ceniony?
-Sławny, boć sam swoje imię szeroko rozgłasza -
parsknął z niechęcią Reisner - ale czy to nie jego projektu dzwonnica zawaliła się onegdaj przy kościele św. Katarzyny? Nie odradzam, żebym to na zawistnego nie wyszedł, ale i nie zalecam jaśnie panie!

- A może pan Tylman Gamerski, Olender, van Gamerenem takoż zwany? Wysokie ma u mnie uważanie, boć to jego dziełem jest mój pałac warszawski, o którym znawcy powiadają, że i z królewskim równać się może? - 
z nadzieją w głosie ozwał się wojewoda.

Reisner odparł na to:
- Pan Gamerski biegły w swym kunszcie budowniczy i doświadczony, ale mocno już
w latach podeszły, wygody potrzebuje i przez to niechętnie place budów swoją osobą nawiedza. A w Węgrowie roboty szykują się wielkie, trza by dzień i noc mieć o wszystkim staranie. Owszem, pan Tylman może być przydatny, ale jako twórca abrysu - projektu, zaś do wykonawstwa młodszych i sprawniejszych nam potrzeba.

Zafrasował się Krasiński
- Gdzie więc takich szukać, skoro trwa wojna i wszyscy znaczniejsi ludzie rozpierzchli 
się i nie wiedzieć po jakich dziurach, jako te myszy, schowani siedzą?

Jan Reisner odrzekł z perswazją:
- JW. Panie dobrodzieju mój, wiesz, że w młodości studiowałem w Rzymie. Poznałem tam Carlo Ceroniego, z którym, jako to młodzi, niejeden dzban wina razem osuszyliśmy. 
Mąż ów znakomity pochodzi z italskiej Valsoldy blisko Helwecji położonej, gdzie dzięki łasce bożej od wieków rodzi się multum ludzi obdarzonych talentami wszelakimi. Osobliwie wielu wybornych architektów i kamienników ofiarowała Valsolda światu.Tam z jego pomocą znajdziemy ludzi godnych rzeczy, jakie w umyśle JW. Wojewody powstały.

Spodobał się ten pomysł wojewodzie, który zaraz rzekł Reisnerowi:


- Jakoś powiedział Wasza Miłość, tak też i słowo czynem wypełnij.
- Dziś jeszcze rozpocznę przygotowania do podróży-odpowiedział uradowany dworzanin. 

 

 

Włoskie miasto,

 ... festyn, muzyka, popisy żonglujących flagami. 

 

 

 

 

 

 

Na rynku...

- Witaj, stary druhu. Od razu cię poznałem, choć obecny Carlo tak okazałej jest postaci,
że dwóch dawnych Karolków, chudych studencików, wykroić by z niego można.

Ceroni, nie mniej rad, wraz mu odpowiedział:

- Bądź pozdrowiony Janie! Widzę, że jak za młodych lat do żartów jesteś skory! Cieszę się, żeś w dobrym humorze, a także - sądząc z zacności twego rumaka i szat bogatych - w łaskach u Fortuny pozostajesz!


- Siła by gadać, jak zdobywałem majątek i sławę na polskim dworze królewskimi, oraz u J.W. Jana Dobrogosta Krasińskiego wojewody płockiego a dobrodzieja mojego. W jego to imieniu przybywam z poselstwem, z którego wiele dobrego wyniknąć może, bo Polska to kraj bogaty i o wielkich możliwościach dla takich jak ty ludzi bystrego umysłu.

- Nie wypada, abyśmy o sprawach poważnych rozprawiali na rynku wśród hałasu gawiedzi. Pozwól więc Janie do mego domu, a z nami pójdzie messer Franciszek Ceroni, mój brat i doświadczony w sztuce architektury budowniczy.
- rzekł Ceroni prowadząc znakomitego gościa w progi swej siedziby. 

 


Na rynku węgrowskim, pojawiają się Włosi. 


Franciszek Ceroni rozpoczyna powitalną przemowę:

-Jaśnie Wielmożny panie Wojewodo! Na twe łaskawe zaproszenie przybyliśmy z Italii, która jak wiadomo jest ojczyzną sztuk wszelakich. Gotowi jesteśmy pokazać cały kunszt jaki posiadamy, aby sprostać twoim wspaniałym zamierzeniom. Chodzą jednak słuchy, że Wasza miłość zamówiłeś już projekty budowli u innego architekta. Nie neguję dobrych intencji lecz cóż o prawdziwym pięknie może wiedzieć ten Kameren, czy jak go tam zowią, przybysz z Północy, którą my w Italii za barbarzyńską słusznie mamy? Upraszamy więc pokornie łaskawego pana, abyś poszedł za głosem rozsądku i powierzył całość prac przy kościołach, wraz z ich projektowaniem, mojemu bratu - spectabilissimi Carlo Ceroniemu. 

Na to szumne przemówienie Jan Dobrogost Krasiński odrzekł pobłażliwie:


-Mości Panie, nie mniej od twej wymowy podziwiam pewność siebie Waszmości, ale o jedno cię proszę: nie zdradzajcie się przede mną brakiem obycia światowego. Niemożebne to, abyście nie słyszeli o panu Tylmanie van Gameren vel Gamerskim, którego imię w całej Europie jest głośne. Co do projektów węgrowskich kościołów: nie zaprzeczę, że ongiś Rzym był stolicą sztuki, ale te czasy już minęły! 
Artyści italscy nie nadążają już za nowoczesnymi prądami idącymi wprost z Paryża, z dworu Króla Słońce - Ludwika XIV. Lepiej więc będzie, jeśli ambicje zbędne na bok odsunąwszy, przyjmiecie do wykonania projekty pana Tylmana. Sami Waćpanowie 
być może przy tej okazji nauczycie się czegoś nowego, co daj wam Boże.

Dzieło czeka Waćpanów wielkie, zamierzam bowiem: 


Primo: farę węgrowską odbudować i wspaniale przyozdobić freskami pędzla sławnego 
mistrza pana Michała Archanioła Palloniego ;
Secundo: dokończyć fundacyi klasztoru ojców reformatów rozpoczętej jeszcze przez 
Jana Kazimierza Krasińskiego, ojca mojego, świeć Panie nad jego duszą;
Tertio: wybudować obywatelom tutejszym szkolę średnią i seminarium duchowne, 
aby młodzież wiedzę mogła nabywać w stronach rodzinnych, po obcym świecie się 
nie tułając. 

A oto są plany i abrysy rzeczonych budowli: 


Przedstawia im dokumentację i plac robót.

Włosi przyjmują warunki wojewody zawarte w poniższym kontrakcie :

„Między Jaśnie Wielmożnym Imci Panem Janem Dobrogostem Krasińskim wojewodą Płockim z jednej strony, a Imci Panem Carolem Ceronim Architektem stał się kontrakt niniejszy o wystawienie albo raczej rektyfikacją kościoła farnego węgrowskiego po spaleniu przypadkowym Jego. 
Należy przyczynić kaplicę y skarbiec, Mensas do ołtarzów dziewięciu, sklepienia wszystkie wymurować, Okna wszystkie Stolarską, Ślusarską i szklarską robotą wykonać, Dach ciesielską robotą wystawić, nakryć i podtynkować, wieżyczki murem podnieść, krzyżyczki na nich i na obydwu facjatach dać żelazne. Facjatę wystawić według Abrysu. Chór zmurować. 
Za którą to robotę dwadzieścia i trzy tysiące currentis monetam Imć Pan Carlo Ceroni otrzyma a i nagrody wiecznej w niebie spodziewać się może. Działo się to w Starej Wsi, 
die 12 Augusti, Anno Domini 1703”.

 

 

   2017.09.06

 


Copyright © design and photos by Michał Kurc