Pożar przy ul. Staszica



 

Na węgrowskim niebie kłęby dymu nad "perłą baroku" - widok z mojego balkonu.

 

latem 1989

Pali się przy ul. Staszica

 

Rok 1989 prawdę mówiąc nie pamiętam dokładnie kiedy to miało miejsce. Pracując nad ta galerią dzisiaj - 28 czerwca 2015 roku, czuję jeszcze spaleniznę z wczorajszego pożaru w moim bloku - w jednej z piwnic.

Będąc w kuchni - szykowałem ciasto na chleb. Żona, płucząc truskawki, powiedziała, że czuje dziwny zapach - jakby spaleniznę. Odpowiedziałem pewnie palą grila i poszedłem do pokoju zamknąć okno.

Wyjrzałem.

... Dym, strażacy - wchodzą na naszą klatkę - pali się nasz dom? Jeszcze raz wyjrzałem z niedowierzaniem. Dużo dymu. 

Żona mówi - chyba ktoś pukał do drzwi? 

Otworzyłem a tu dużo dymu. Chcąc opuścić budynek spojrzałem w niższe piętra klatki - widziałem tylko ścianę dymu. Nie ryzykując zatrucia postanowiłem zamknąć drzwi na klatkę. Zaufałem szybkiej i skutecznej interwencji strażaków i udaliśmy się w bezpieczne miejsce - po przeciwnej stronie na balkon po świeże powietrze.

 

Po pewnym czasie usłyszałem pracę wentylatora usuwającego dym z klatki.

Po raz kolejny obserwowałem rozważną, spokojną i skuteczną akcję Panów Strażaków. Wcześniej na ulicy Kościuszki ten sam spokój i skupienie dobrze rozplanowana akcja z tym, że to był pożar magazynu, dużo ognia i wody - stąd tytuł galerii dwa żywioły.

Moje przewidywania i zaufanie do skutecznego rozprawienia się z ogniem uwidoczniły wyrzucanie przez strażaków zasoby piwnicy.

Teraz mogłem włączyć domowy wentylator i tłoczyć świeże powietrze do mieszkania przez okno balkonowe. 

- Czy pamiętasz 1989 rok? - Zapytałem żonę. Widok z balkonu z chmurą dymu nad kościołem?

...

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

***

 

 

 

 

na stronie od 2015.06.28


Copyright © design and photos by Michał Kurc