Pani
Roma Romualda Janczewska (Kilówna)
Był
1941 rok
Może
zacznę od tego opowiadania Pani Romy. Jako 5 letnia
dziewczynka udała się z mamą do szewca. Zamiast naprawy starych, zaproponował i wykonał nowe pantofelki
dla Aldusi, to zdarzenie Pani Roma wspomina do dnia
dzisiejszego. Tym szewcem okazał
się mój stryjek Marian. Mieszkał po sąsiedzku ze mną
we wspomnianej XIX w. oficynie
obok pałacu w Przeździatce.
Z
listu
Szczytno, dn. 17.04.2012 r.
Szanowny Panie Michale!
Wypełniam obietnicę do naszej rozmowy telefonicznej. Po wypadku długo dochodziłam do sprawności.
Przede wszystkim podziwiam Pana dorobek. Gratuluję sukcesów i uznania. Są to wspaniałe pięknie opracowane materiały kronikarskie.
Ja, kiedy mnie tęsknota ogarnia, siadam do nich i mam wycieczkę do miejsc, gdzie przeżyłam 23 lata.
Szkoła na ul. Sadowej łączy nasze wspomnienia szkolne. Pierwotnie była tam w baraku, bliżej ulicy, 6-letnia szkoła kupiecko-handlowa z przedwojennymi tradycjami – do 1951 roku.
Ciekawostka szkoły: 3 języki obce( angielski, niemiecki, rosyjski), stenografia, reklama.
Po licznych reformach w Oświacie zakończyła swój żywot jako Technikum
Administracyjno-Gospodarcze. Budynek w którym się Pan uczył powstał dla potrzeb nowej szkoły. Bardzo z tego cieszyliśmy się. Niestety było inaczej. Ukończyłam tę szkołę w 1953 r. z nakazem pracy na stanowisku referenta handlowego w Centrali Mięsnej w Węgrowie - mieszczącej się na ul. Narutowicza.
Rok
1986. Ulica Narutowicza w Węgrowie z widoczną wierzą kościoła
ewangelickiego. Fot. Michał Kurc
To był 1953-54 rok. W tym budynku od strony ulicy (Narutowicza) mieszkał p.
Klemm, który prowadził kancelarię Parafii Augsbursko-Ewangelickiej. Prywatnie był zamiłowanym historykiem i posiadał w swych zbiorach bogatą historię tamtych terenów.
W latach 1954-1963 pracowałam w Cukrowni „Sokołów”. Prowadziłam 4-osobowy zespół rozliczający plantatorów.
Rok
1956. Podczas kampanii - w pokoju rachuby. "W czasie
kampanii pracowaliśmy często od godz. 7:00 do godz. 21:00,
22:00 - bez liczenia godzin nadliczbowych."
Wspomina Pan w swoich ciekawych materiałach o pracach społ.-kult. pracowników. Potwierdzam to – również w nich uczestniczyłam. Załączam Panu do wykorzystania te materiały...
Wspomnienia
Pani Romy
o
Zespole Teatralnym Cukrowni "Sokołów" w Sokołowie
Podlaskim
W
kronice Zespołu została pominięta sztuka Włodzimierza
Perzyńskiego "Szczęście Frania", w której grała
Pani Roma.
Przypomniała
obsadę:
Hela
- Romualda Kilówna
Lipowscy
(rodzice) - M. Ambroziak, J. Skowroński
Otocki
- Janusz Buchalski
Franio
- J. Podgórzak
Mroczyńska
- J. Merle
Langmanowa
-Janina Kiryluk
Reżyserował
Zbigniew Trąpczyński
Światło
- J. Nowakowski
Kostiumy
i opieka: p. Pela Konarzewska
Sufler
-p. Marcowa
Tę
sztukę graliśmy w: sali kina w Sokołowie, w Czyżewie,
Ceranowie, w świetlicy cukrowni i Krasińcu.
Dnia
2 maja 1956 r. - "Odpoczynek w czasie próby".
Zdjęcie wykonano przed budynkiem świetlicy.
Rok
1956. "W Czyżewie dwóch widzów zalozyło się, że mam dopięty
warkocz. Po kolacji mieliśmy gości i 1/2 litra wódki. Warkocz był mój".
>>>powiększenie
Czyżew
1956 r. "... Warkocz był mój".
Czyżew
1956 r. "Tak podróżowaliśmy... Często towarzyszyły
nam zaprzyjaźnione osoby".
>>>powiększenie
Rok
1956. "W drodze do Krasinca. Z nami, jak zawsze p. Gławdzinowie.
Pan Gławdzin z akordeonem". Pierwsza od prawej: Pani
Romualda Kilówna z pięknym warkoczem. Na końcu tego rzędu
siedzących p. Trąpczyński.
>>>powiększenie
Inne
zdjęcia
Pracownicy cukrowni uczestniczyli w różnych szkoleniach. Ja byłam uczestniczką kursu w Siedlcach dla instruktorów przysposobienia obronnego. Po tym kursie prowadziłam ćwiczenia
sanit. med. drużyny utworzonej dla potrzeb cukrowni.
Rok
1955. "W cukrowni były dwie drużyny sanitarne.
Raz w tygodniu prowadziłam ćwiczenia sprawnościowo-medyczne
z drużyną kobiecą."
Rok
1956. "Odbieram I nagrodę w zawodach. Na finał
zawodów uszyto dla całej drużyny granatowe kostiumy.
Już nie mam warkocza."
Rok
1957. "Przygotowywanie paczek dla dzieci
pracowników na imprezę choinkową". Zapewne jedną z tych paczek przygotowały Panie dla
mnie.
"Odnośnie
H. Oleksiaka, to mieszkałam w 4 domu od ich domu. Mimo, że
byłam dzieckiem to wiele faktów pamiętam.
Kiedy jeszcze matka
jego prowadziła sklep widziałam na ścianie, wewnątrz
sklepu, ślady kul. Jakiś patrol niemiecki strzelał w
okno.
W
odwecie za ataki Heńka na Niemców dom ich rozebrano do
fundamentów, rzeczy wywieziono i spalono. Wszyscy podziwialiśmy
jego odwagę wtedy. Ale za niego rozstrzelano 10 niewinnych
ludzi, a mój sąsiad 17-letni Marian Mazurek trafił do
Treblinki - czego nie przeżył.
Tyle z rejestrów mojej pamięci
...
Po rozmowie z Panem, która sprawiła mi wielką radość i mam ją we wdzięcznej pamięci, nie zapisałam sobie Pana
telefonu
...
Na
tym kończę i serdecznie pozdrawiam życząc zdrowia i siły
na dalsze ciekawe tematy.
Romualda
Janczewska
P.S.
Uchwycił Pan bardzo istotną ciekawostkę tamtych lat - na
zdjęciu ślubnym Pańskich Rodziców p. M. Pasek ma na nogach
pepegi (obecnie tenisówki). Powszechne to nasze obuwie, czyściło
się proszkiem lub pastą od zębów.
Zachwyciły
mnie "Obłoki srebrzyste".
Sprawiła
mi Pani miłą niespodziankę. Bardzo dziękuję i życzę
dużo zdrowia dla Pani i Męża.
Z
dobrymi życzeniami
Michał
Kurc
Miałem
10 lat jak Cukrownia Sokołów zajęła I miejsce w
Polsce...
|