Węgrowski
biały krzyż

...
uroczyście niesiony
ulicami Węgrowa podczas Drogi Krzyżowej.
...Po procesji oparty o ścianę
Bazyliki Mniejszej.

...
Pokryty "liśćmi tego świata": OBŁUDA, ZŁOŚLIWOŚĆ, TCHÓRZOSTWO,
NIECZYSTOŚĆ, KRADZIEŻ, ZABÓJSTWO, OBOJĘTNOŚĆ, NIEPOSŁUSZEŃSTWO,
LENISTWO, NIEUMIARKOWANIE, OSĄD, ROZPACZ, CHCIWOŚĆ, PYCHA...
Po kilku dniach
... krzyż widoczny u wejścia do
zakrystii Bazyliki Mniejszej, staje się kłopotliwym rekwizytem, a jego miejsce
wśród worków ze śmieciami.

Krzyż...
ekspozycja I. Zdjęcie wykonałem 9 czerwca 2011 r.

Krzyż...
ekspozycja II. Zdjęcia wykonałem 28 lipca 2011 r.

Krzyż...
ekspozycja III.
Zdjęcie z dnia 3
października 2011 r.

Krzyż...
ekspozycja IV.
Zdjęcie z dnia 30 grudnia 2011
r.
W
tym samym dniu 30 grudnia 2011
...
można było zauważyć na dziedzińcu zaskakujący obraz: uszkodzoną
figurę Matki Boskiej z Dzieciątkiem:
Pięcioletni wnuczek będąc ze mną na dziedzińcu
Bazyliki Mniejszej w Węgrowie został mocno przestraszony tym widokiem
i chciał jak najszybciej opuścić to miejsce.
Poruszony
tą scenerią postanowiłem podzielić się tym obrazem z ks. Proboszczem:
Szanowny Ks.
Dziekanie,
Jestem zaniepokojony,
pewnymi obrazami "codzienności"
-
zapraszam do galerii.
Serdecznie pozdrawiam.
Z Bożym błogosławieństwem
Michał Kurc.
W
drugim kościele - poklasztornym

-...
- i
tutaj drugi węgrowski biały krzyż w podobnej sytuacji.
Odpowiedź
ks. Leszka Gardzińskiego dziekana i proboszcza z Bazyliki Mniejszej:
Sent:
Friday, February 03, 2012 1:17 PM
Subject: Re: Wizerunki świętych straszą...
WITAM PANA
I od razu chcę stwierdzić, że Panu nie leży na sercu dobro Kościoła o którym Pan mówi, a wprost przeciwnie szukanie tanich sensacji.
Pan nie jest człowiekiem Kościoła,
... Pan nigdy nie przyjmuje kapłana z wizytą duszpasterską
- kolędą. O tym także poinformowałem ks. Biskupa.
Argumenty których Pan używa pochodzą ze środowiska sekty
jehowych. Nie
mam zamiaru z Panem dyskutować.
I proszę, żeby wszelkie zdjęcia, które Pan będzie robił zewnątrz naszej Bazyliki, jak i wewnątrz Bazyliki i będzie publikował były za zgodą proboszcza Bazyliki. Nie przypominam sobie żebym takiej zgody udzielał. A Pan do tych czynności nie ma prawa, kiedy ja zgłaszam sprzeciw.
W przyszłym roku, jeśli Pan przyjmie księdza po kolędzie możemy wrócić do wszelkich polemik.
Z wyrazami szacunku Ks. Leszek Gardziński - proboszcz i dziekan węgrowski.
Mobbing?
W tym ">>>KRZYKU<<<"
można dostrzec podatność ks. Gardzińskiego na stosowanie
mobbingu:
Cele mobbingu są dość proste i sposoby ich realizacji opierają się na wykorzystaniu podstawowych relacji, jakie mogą zachodzić między ludźmi:
- zwierzchnik stara się izolować ofiarę ze środowiska:
a/ Pan nie jest człowiekiem Kościoła,
b/ A Pan do tych czynności [fotografowania] nie ma prawa, kiedy ja zgłaszam sprzeciw.
- ośmieszyć:
a/
Argumenty których Pan używa pochodzą ze środowiska sekty
jehowych.
b/ O tym także poinformowałem ks. Biskupa.
- poniżyć:
a/ Nie mam zamiaru z Panem dyskutować.
b/ Panu nie leży na sercu dobro Kościoła... a wprost przeciwnie szukanie tanich sensacji.
- postawić warunek bez wyjaśnienia sprawy:
c/ W przyszłym roku, jeśli Pan przyjmie księdza po kolędzie możemy wrócić do wszelkich polemik.
Wizyta
duszpasterska - "kolęda"
W
liście ks. Proboszcz podkreślił to zdanie: Pan nigdy nie przyjmuje kapłana z wizytą duszpasterską
- kolędą. O tym także poinformowałem ks. Biskupa.
Prawo
kanoniczne nakłada - wprost wymusza pewien obowiązek w posłudze
proboszcza na danej parafii: "Pragnąc dobrze wypełnić funkcję pasterza, proboszcz powinien starać się poznawać wiernych powierzonych jego pieczy. Winien zatem nawiedzać rodziny, uczestnicząc w troskach wiernych, zwłaszcza w niepokojach i smutku, oraz umacniając ich w Panu, jak również - jeśli w czymś nie domagają - roztropnie ich korygując.”
— kan. 529 §1.
Wypadkową tego obowiązku - dotyczącego tylko proboszcza, a nie wiernego, jest
kojarzona przeze mnie wizyta duszpasterska - "kolęda". Która jest schematyczna, obligatoryjna,
jest uzupełnieniem danych o parafianinie, ograniczona
(przez pośpiech księdza) czasem 3-5 minut i towarzysząca tej wizycie "koperta" - wywołująca wiele negatywnych emocji.
Ta forma wizyty nie może wypływać z troski o konkretną rodzinę.
Powróćmy
do "KRZYKU" ks. Proboszcza: "Pan
nie jest człowiekiem Kościoła..."
Napisałem
list do ks. Biskupa
-
zapoznając bp Dydycza z moim zdaniem na temat "donosów"
ks. Proboszcza. Jednocześnie kreśląc kilka słów na temat tzw.
lustra Twardowskiego:
Węgrów,
dn. 6 lutego 2012 r.
Biskup
Drohiczyński
Antoni
Pacyfik Dydycz OFM Cap
Uprzejmie
proszę Księdza Biskupa o zapoznanie się z odpowiedzią
ks. Proboszcza z Bazyliki Mniejszej w Węgrowie na mój list
znany Ks. Biskupowi...
Odpowiedź
ks. Proboszcza:
„WITAM
PANA
I
od razu chcę stwierdzić, że Panu nie leży na sercu dobro
Kościoła o którym Pan mówi, a wprost przeciwnie szukanie
tanich sensacji. Pan nie jest człowiekiem Kościoła, bo
mieszkając na terenie naszej parafii na osiedlu
Mickiewicza - Słowackiego Pan
nigdy nie przyjmuje kapłana z wizytą duszpasterską -kolędą.
O tym także poinformowałem ks. Biskupa.
Argumenty
których Pan używa pochodzą ze środowiska sekty
jehowych. Nie mam zamiaru z Panem dyskutować. I proszę, żeby
wszelkie zdjęcia, które Pan będzie robił zewnątrz
naszej Bazyliki, jak i wewnątrz Bazyliki i będzie
publikował były za zgodą proboszcza Bazyliki. Nie
przypominam sobie żebym takiej zgody udzielał. A Pan do
tych czynności nie ma prawa, kiedy ja zgłaszam sprzeciw.
W
przyszłym roku, jeśli Pan przyjmie księdza po kolędzie
możemy wrócić do wszelkich polemik.
Z
wyrazami szacunku Ks. Leszek Gardziński - proboszcz i
dziekan węgrowski.”
Otóż
z przykrością stwierdzam, że ks. Proboszcz podjął próbę
upokorzenia mnie. W swoim działaniu zastosował formę
szantażu i mobbingu Zakazał fotografowania Bazyliki –
bardzo proszę o podanie podstawy tej decyzji.
Bezzasadnie
ks. Proboszcz przypisuje moją osobę Świadkom Jehowy nie znając
moich działań w tym temacie - Galeria
„Nowe światło?”
Krzyż,
eksponowany
na ulicach Węgrowa podczas Drogi
Krzyżowej, po niej, jego miejsce obok worków ze śmieciami,
następnie pod parkanem, później zauważyłem, że został
połamany i porzucony. Nie ma tu poszanowania dla nauki i ofiary
Pana Jezusa Chrystusa – moje odczucie wyrażone za pośrednictwem
galerii.
Zapewne
pamięta Ks. Biskup mój list z 1998 roku, w którym
poruszałem sprawy horoskopów, wróżby i lustra
Twardowskiego.
Zainteresowanie
społeczeństwa lustrem Twardowskiego nadal trwa, choć jego
ekspozycja jest niezgodna z Biblią i Katechizmem Kościoła
Katolickiego - „KKK
2115-2117 "...właściwa
postawa chrześcijańska polega na ufnym powierzeniu się
Opatrzności w tym, co dotyczy przyszłości, i na
odrzuceniu wszelkiej niezdrowej ciekawości w tym względzie...."
"Należy
odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa... posługiwanie się
medium... Spirytyzm często pociąga za sobą praktyki wróżbiarskie
lub magiczne. Dlatego Kościół upomina wiernych, by
wystrzegali się ich..."
Zastosował
się do tych uwag Sandomierz –
z kościoła katedralnego, drugie lustro Twardowskiego trafiło
do Muzeum Diecezjalnego w Sandomierzu i nie jest
eksponowane.
Uprzejmie
proszę Ks. Biskupa o rozpatrzenie tej tak przykrej dla mnie
sprawy.
Z
Bożym błogosławieństwem
Michał
Kurc
Do
wiadomości: Ks. Dziekan Leszek Gardziński.
Upłynął
miesiąc
Przypomniałem
się Ks. Biskupowi w dniu 6 marca 2012 r. tymi słowami: "W
nawiązaniu do mojego listu z dnia 6 lutego 2012 roku jeszcze raz
uprzejmie proszę Ks. Biskupa o zbadanie mojej sprawy czy w dalszym ciągu
zdecydowany osąd mnie - „Pan
nie jest człowiekiem Kościoła” przez
ks. Leszek Gardzińskiego - proboszcza i dziekana węgrowskiego jest
podzielany przez Ks. Biskupa? Czy będąc posłusznym ks.
Proboszczowi, mam
nadal uważać siebie za wykluczonego z Kościoła?"
Odpowiedź ks.
Biskupa Antoniego P. Dydycza OFM Cap
Drohiczyn,
12. III. 2012 r.
Szanowny
Panie,
potwierdzam odbiór obu e-mailów! Pozdrawiam serdecznie.
Mam pewne opóźnienia w korespondencji, gdyż byłem poza
Polską blisko dwa tygodnie, ale przynajmniej częściowo
pragnę już teraz ustosunkować się do treści Pańskiego
przekazu.
Najpierw
jest mi przykro, że doszło do swego rodzaju słownej
„zbitki” z Księdzem Dziekanem węgrowskim, który
słynie z delikatności i dobrych manier. Ale wszystko może
się zdarzyć. Jeszcze na ten temat nie miałem czasu dłużej
z nim porozmawiać.
Natomiast
chcę zaprotestować przeciwko temu, co Pan pisze, że
jakoby został wykluczony z Kościoła. Trochę upraszczam.
Każdy ochrzczony, który świadomie nie odchodzi od
Chrystusa, pozostaje katolikiem. Niektóre wykroczenia
prowadzą do ekskomuniki, ale takich w Węgrowie nie ma i
nie będzie. Głęboko wierzę. Proszę więc spokojnie wypełniać
wszystko to, co wypływa z naszej wiary.
Mam
nadzieję, że z czasem dojdzie do spotkania z Księdzem
Dziekanem i wątpliwości znikną, a niepokoje ustaną. Tego
życzę i o to się modlę.
Oddany w Chrystusie
+ Antoni P. Dydycz
Biskup drohiczyński
"Świat
nie lubi krzyża..."
...
cytuję słowa bp Antoniego Dydycza wygłoszone do duchownych i
wiernych zebranych w kościele w Sawicach, dla porównania ich z
obrazami codzienności - np.: białego krzyża z dziedzińca Bazyliki
Mniejszej w Węgrowie.
Na
podstawie zdjęcia ze strony Diecezji Drohiczyńskiej.
Copyright
© photos
by Diecezja
Drohiczyńska
-
Świat nie lubi krzyża, mówił, bo przypomina on o tym, co jest
bardzo istotne i ważne.
-
Świat lekceważy krzyż.
-
Krzyże były zakopywane i niszczone.
-
Jednak na Podlasiu nie trzeba przypominać, że za krzyże nasi
ojcowie szli na Syberię.
-
Za krzyże byli pozbawiani majątków i cierpieli w więzieniach, ale
wierności dochowali.
-
Krzyż bowiem przypomina wielkość człowieka, przed którą to
Chrystus rezygnuje z własnego życia i ofiaruje je za nas -
ludzi.
-
Gdzie jest krzyż, tam jest oparcie dla człowieka, moc i siła,
pozostawiona na nim przez Chrystusa.
Podsumowaniem
wielości słów niech będą cytowane poniższe dwa zdania:
Słowa ks.
proboszcza Leszka Gardzinskiego:
"I od
razu chcę stwierdzić, że Panu nie leży na sercu dobro Kościoła
o którym Pan mówi, a wprost przeciwnie szukanie tanich
sensacji."
i bp Antoniego
P. Dydycza OFM Cap:"Natomiast
ode mnie proszę przyjąć słowa wdzięczności za wrażliwość,
jaką Pan wykazuje w odniesieniu do spraw moralnych i ściśle
religijnych."
>>> Oto przykłady "Wizyt Duszpasterskich" księży
z Bazyliki Mniejszej w Węgrowie w moim mieszkaniu.
Kolęda
2013
16 stycznia
...
niespodziewanie zapukał do moich drzwi
ks. Robert z Bazyliki Mniejszej.
Po modlitwie Ojcze Nasz... zaprosiłem księdza do stołu.
Miałem
nadzieję,
że najpierw ksiądz mnie przeprosi i wyjaśni powód nie odpisania na mój list.
>>>Nie przeprosił.<<<
Wyjął
z teczki kartę i zadał pytanie: - Pan mieszka tylko z żoną?
Odpowiedziałem
zgodnie z prawdą. Zanotował
ten fakt długopisem. Po
czym wyjął obrazek i na
drugiej stronie złożył swój autograf i położył go na stole.

Następnie
zapytał:
-
Co u pana słychać?
-
Od 5-ciu miesięcy czekam na odpowiedź od księdza na list z
dnia 11 sierpnia 2012 r. wysłany na e-mail parafialny.
Cisza...
Ksiądz
przeczytał list. Jednak nie odpisał.
Teraz - podczas "obowiązku"
kolędy, tłumaczył się:
- Mam
trudności z dostępem do Internetu, niesprawny komputer...
-
Proszę Księdza 5
miesięcy!? Publiczny adres e-mail na oficjalnej stronie Parafii
powinien zobowiązać do udzielenia odpowiedzi.
Przypomniałem
między innymi to pytanie z listu:
- Dlaczego
ksiądz dokonał "poświęcenia" ul. Mistrza Twardowskiego?
- "Poświęciłem dwie ulice
ul. Palloniego i ul.
Mistrza Twardowskiego. Nie tylko ul. Mistrza Twardowskiego".
Otrzymaliśmy zlecenie, trzeba było poświęcić.
- Kościół powinien to zlecenie zlekceważyć,
ale tu w Węgrowie jak widać duch czarnoksiężnika wiecznie żywy -
dodałem.
Na
te słowa ks. Robert: -
Panu nic się nie podoba, wszystko krytykuje.
Odpowiedziałem.
-
Nie wszystko, tylko działania niezgodne ze Słowem Bożym
z Katechizmem np. krytykuję ekspozycję "diabelskiego lustra" w
domu modlitwy. Poświęcenie ul. "Mistrza"
magii, kłamstwa...
Mieszkańcy nie chcą meldować się na ulicy czarnoksiężnika
- zaliczanego do "ludzi podłego stanu".
Ci co byli zameldowani przepisali swoją przynależność do ul.
Marszałka Józefa Piłsudskiego. Dlaczego? Wbrew im nastąpiło poświęcenie
niechcianej przez nich ulicy?
- cisza.
Zadałem
retoryczne pytanie: -
Czy ksiądz reprezentuje ks. Proboszcza podczas kolędy?
Zauważyłem
zaskoczenie i zdziwienie na twarzy ks. Roberta.
Dodałem:
-
Uważam każdego księdza po "kolędzie", za wysłannika ks. Proboszcza,
dlatego (z braku odpowiedzi ks. Proboszcza na mój list) jeszcze raz poruszam sprawę krzyża - uroczyście niesionego ulicami Węgrowa, później porzuconego – jego miejsce
było pośród śmieci...

Na
te słowa ks. Robert powiedział
-
To nie były śmieci, a
worki z liśćmi.
Odpowiedziałem
-
Jakie to ma znaczenie? Worki z liśćmi to też śmieci. Na zdjęciu nie widać
liści, a wystające z worków zwiędnięte łodygi kwiatów,
obok grabie, kilka desek...
Ks.
Robert starał się usprawiedliwić
zastany widok krzyża: -
Ten krzyż nie był poświęcony.
Zapytałem
-
Czym był "nie poświęcony krzyż" podczas procesji
Drogi Krzyżowej
na ulicach Węgrowa?
-
chwila ciszy.
W Kościele
katolickim krzyż jest otaczany szczególnie nabożną czcią...
- symbolizuje mękę Chrystusa. Dlatego ważnym jest jego wygląd
i odpowiednie miejsce czy to w czasie procesji czy po niej.
A
tutaj drugi krzyż.
Umocowany przy wejściu głównym do kościoła, a na jego
ramieniu nie tyle odważnie, co z braku poszanowania dla krzyża,
zawieszono baner z wizerunkiem Jana Pawła II i tekstem: Nie lękajcie się! Otwórzcie
drzwi Chrystusowi.
Oj
"lękam się"! - kiedy widzę takie obrazy krzyża:
obok
worków ze śmieciami, pod płotem i za chwile połamany, czy
tutaj przed wejściem
do domu modlitwy z zawieszonym na krzyżu banerem.
Zakaz
fotografowania

Przy
okazji poruszyłem temat zakazu fotografowania. "I proszę, żeby
wszelkie zdjęcia, które Pan będzie robił zewnątrz naszej
Bazyliki, jak i wewnątrz Bazyliki i będzie publikował były za zgodą
proboszcza Bazyliki. Nie przypominam sobie żebym takiej zgody udzielał.
A Pan do tych czynności nie ma prawa, kiedy ja zgłaszam
sprzeciw."
Ks.
Robert: - Te sprawy reguluje konkordat... - Sugerując
mi, że jest pewna granica wyznaczona przez Stolicę Apostolską tu w
Polsce, że w chwili przekraczania bramy bazyliki wchodzę na teren "ambasady"
Watykanu.
Czy
podczas spowiedzi kratka w konfesjonale to też jest tą granicą:
Polski i Watykanu?
...
Mitologiczne
bóstwa
Na koniec naszej rozmowy zwróciłem uwagę ks. Robertowi na wprowadzanie wiernych w błąd, mówiąc
im, że w bramie bocznej dwie piaskowcowe hermy z popiersiami
to postacie biblijne.

Wystarczy spojrzeć na popiersie z prawej strony.
Kobieta z rogiem myśliwskim
przedstawia Dianę rzymską boginię łowów, lasów, przyrody, płodności.
Z lewej strony: rzeźba
przedstawia syna boga Zeusa Heraklesa. Jego odpowiednikiem był
Herkules, czczony w Rzymie jako opiekun własności, strażnik wejść i opiekun podróżujących oraz handlujących. Rolnicy i kupcy składali mu dziesięcinę z zysków i zbiorów.
Atrybutami Heraklesa był łuk, tarcza i lwia skóra, którą widzimy na węgrowskim popiersiu Heraklesa
i
...
na obrazie Antonio del Pollaiuolo.
Jest
to mitologiczna brama prowadząca do zakrystii, a tam nad drzwiami - w miejscu krzyża - tak
jest w większości domów katolickich nad drzwiami wejściowymi wisi krzyż, a
w Bazylice beztrosko
eksponuje się "diabelskie lustro" - w dziwny
i zaskakujący sposób usprawiedliwiając ten fakt przez
niektórych duchownych. Czy nie o to zabiega strona zła?
"Kolęda" czym była?
Nie przygotowany do niej ksiądz.
Lustro, magia, brak poszanowania dla krzyża. Niech słowa św. Pawła
przemówią do węgrowskich duchownych:
20. ...Nie chciałbym, byście mieli coś wspólnego z demonami.
21. Nie możecie pić z kielicha Pana i z kielicha demonów; nie możecie zasiadać przy stole Pana i przy stole demonów.
22. Czyż będziemy pobudzali Pana do zazdrości? Czyż jesteśmy mocniejsi od Niego?
23. Wszystko wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko wolno, ale nie wszystko buduje.
24. Niech nikt nie szuka własnego dobra, lecz dobra bliźniego! - z I Listu Pawła do Koryntian
10:22-24 (BT).
Kolęda
2014
23 stycznia 2014
Spokój
i ciszę nagle przerwał potrójny gong, w pośpiechu
wielokrotne pukanie do drzwi, jeszcze raz gong i pukanie.
Tę
"nerwowość" za drzwiami chciałem jak najszybciej przerwać i w pośpiechu
podążyłem w kierunku drzwi. Otworzyłem. Byłem zaskoczony, bo nie spodziewałem się wzbudzania
tego rodzaju niepokoju przez księdza po kolędzie.
W pośpiechu ks. Krzysztof zadał pytanie: - Przyjmie pan po kolędzie, czy nie?
Zaskoczony tym zachowaniem - nie będę przecież rozmawiał
na klatce - zaprosiłem, wskazując duchownemu miejsce do
rozmowy.
W pośpiechu rozpoczął
modlitwę - czytając z kartki. Modlitwa wymaga przynajmniej chwilowego skupienia
się przed nią. Tu tego nie było.
Po
"modlitwie" ksiądz
- w wieku - moglibyśmy być jego rodzicami - zwraca się do nas
z zawołaniem: Jak żyjecie? Zaskoczony
byłem tym bezpośrednim młodzieżowym zwrotem na „ty”.
Liczyłem na
skruchę
ks. Krzysztofa, że zacznie od przeprosin i kilku słów wyjaśnienia na temat
wykorzystania przez niego mojego utworu fotograficznego
bez mojej wiedzy i zgody - o co zwróciłem się do niego listem, na który nie odpisał.
- I to też powinien wyjaśnić na początku wizyty.
